piątek, 11 kwietnia 2014

Epilog, czyli pożegnanie.


  Kilka lat później.
-Tatusiu, gdzie jest mamusia?
-Oli, teraz jej nie ma, ale na pewno kiedyś się zobaczycie...
-Ale gdzie ona jest?-uporczywie pytał mały.
-Tam, u góry - szatyn wskazał na niebo.
-A co się stało z dzidziusiem, który miała w brzuszku?
-Jest bezpieczne razem z nią...-odpowiada zmieszany.
-A kiedy ona będzie z nami?
-Ona zawsze jest z Tobą.
-Gdzie ?
-Tutaj- siatkarz wskazuje na serce.
-A mogę ją odwiedzić?
-To chodź-szatyn bierze kurtki i zmierzają w stronę cmentarza.
Do niej. Do jego żony, która umarła...Umarła zbyt wcześnie...Umarła w ósmym miesiącu zagrożonej ciąży. Mieli mieć córeczkę. Teraz nie ma z nim ani jej, ani jego ukochanej żony.

-budzisz się wystraszona. Od razu dotykasz brzucha, by sprawdzić, czy z maleństwem wszystko w porządku.
-Kochanie, coś się stało?-pyta Andrzej.
-Zły sen-odpowiadasz, po czym kładziesz się wtulona w jego silne ramiona. Jeszcze trochę nie możesz zasnąć, więc wspominasz sobie ostatnie cztery lata, w ciągu których wiele się wydarzyło... Oli rósł jak na drożdżach. Wy z Andrzejem wzięliście ślub. Żyliście razem. Wasze uczucia nie wygasły. Bardzo się kochaliście. Już za trzy miesiące drugim owocem Waszego związku będzie córeczka. Andrzej dalej gra w Bełchatowie. Jesteście naprawdę bardzo szczęśliwi, ale....Ania... Gdy to wspominałaś miałaś łzy w oczach. Ania zginęła w wypadku samochodowym rok temu. Twoja najlepsza przyjaciółka zginęła. Byli z Maćkiem bardzo szczęśliwi. Planowali ślub, dziecko. Wszystko to skończyło się przez głupiego kierowcę ciężarówki, który wjechał prosto w jej auto. Maćkowi do tej pory jest strasznie ciężko.
-Kochanie, na pewno nic się nie stało- siatkarz pyta, widząc, że płaczesz.
-Ania...
-No już nie płacz, ona na pewno nie chciałaby żebyś się tak zamartwiała...-powiedział, po czym mocno cię przytulił.
   Brakuje Ci jej wszystkich rozmów z Tobą, jej troski, jej pomocy, jej rad, jej optymizmu. Cholernie Ci jej brakuje i cholernie za nią tęsknisz...Każdego dnia zastanawiasz się dlaczego to właśnie na nią padło...
Niestety, każdy z Nas ma zapisany tam u góry inny scenariusz i nic i nikt tego nigdy nie zmieni. Musimy dzielnie walczyć i iść do przodu, pomimo przeciwności losu. Może, w którymś momencie Naszej drogi czeka Nas szczęście i spełnienie, do którego wszyscy powinniśmy dążyć...

Koniec.
______________________________________
 No i tak oto dobrnęliśmy do końca tej historii. Może nie była idealna, ale włożyłam w nią mnóstwo serca. Mam nadzieję, że w pewnym stopniu Wam się podobała. Co prawda zakończenie miało być inne, ale nie potrafiłam rozdzielić Wiki i Andrzeja. Na tym blogu kończę, a zapraszam jutro na jedynkę tutaj.
Proszę Was o opinie co do tego opowiadania, bo chciałabym wiedzieć co o nim sądzicie.
Dziękuje Wam za każde słowo, każdy komentarz pozostawiony na tym blogu. Jeszcze raz dziękuje z całego serducha <3

Pozdrawiam Karolina :*

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 9


    Oliwier ma już trzy miesiące. Od czasu jego narodzin, aż do teraz prawie codziennie odwiedza Was Andrzej. Codziennie zbierasz się do tego, żeby wyznać mu całą prawdę jednak Ci się to do tej pory nie udało . Codziennie zastanawiasz się nad tym, jak by to wyglądało, gdyby on od początku o tym wiedział. Codziennie rozczulasz się widokiem siatkarza trzymającego na rękach Twoje(Wasze) dziecko. Codziennie podczas zabawy z małym żałujesz wszystkich Twoich kłamstw. Tak też było tym razem. Nie wytrzymałaś, rozpłakałaś się. Nie umiesz sobie z tym poradzić. Zbyt daleko to wszystko zaszło, żeby można było coś odkręcić. W pewnym momencie ktoś puka do drzwi. Nie otwierasz, jednak ten ktoś nie daje za wygraną. Tym ktosiem okazuje się być Andrzej. Od razu z wielką troską, ale i też w pewnym stopni przerażeniem zadaje pytanie:
-Co się stało? Coś z Olim?
-Nie, nic się nie stało.
-Na pewno?
-Na pewno.

    Po ogarnięciu się wchodzisz do pokoju Oliego, po raz kolejny patrzysz na szatyna bawiącego się z Twoim synem. Znów Cię to rozczula.
-Oli chyba już musi iść spać-mówisz, po czym siatkarz żegna się z małym, a Ty kładziesz go do łóżeczka i zamykasz drzwi od pokoju małego.
-Wiki, musimy porozmawiać - mówi, po czym obydwoje siadacie w salonie.-Może to głupio zabrzmi...ale czy.. to ja jestem ojcem małego?-momentalnie spuszczasz głowę. Tego się nie spodziewałaś. W każdym, naprawdę każdym Twoim scenariuszu rozmowy z nim, nie było takiego rozwoju akcji.
-To prawda?-patrzy na Ciebie błagalnym spojrzeniem. do Twoich oczu napływają łzy, po chwili siatkarz znów się pyta:
-To jak?
-Tak! To chciałeś usłyszeć?! A teraz powiedz mi, że jestem zła, bo ci tego wcześniej nie powiedziałam.
-Dlaczego? - pyta ze spokojem.
-Próbowałam, ale za każdym razem tchórzyłam...Jak się dowiedziałeś?
-Kiedy tu przychodziłem ojca nie było, kiedy pytałem o niego - Ty zmieniałaś temat i zacząłem się domyślać.
-Przepraszam-mówisz szeptem, po czym przytulasz się do jego umięśnionego ciała. On nie mówi nic, tylko jeszcze bardziej wtula Cię do siebie.
-Co teraz będzie? - pytasz.
-Wprowadźcie się do mnie albo znajdźmy coś nowego...

    W tym momencie nie wiedziałaś, czy to jest dobry pomysł. Byłaś szczęśliwa, dlatego, że siatkarz już wiedział, ale Ty kompletnie nie miałaś pojęcia jak będzie to wyglądać. Jak będzie wyglądać Wasze wspólne życie? O ile wspólne będzie... Nie chciałaś, żeby ktoś litował się nad Tobą ze względu na dziecko. Jak będzie wyglądać przyszłość? Bałaś się odpowiedzi na te pytania. Zdecydowanie potrzebowałaś czasu, żeby się przyswoić z tą sytuacją. Nie wiedziałaś, czy wspólne życie po tym wszystkim to dobry pomysł...

__________________________
I tak oto jest ostatni rozdział.Został nam już tylko epilog.
Jeśli jeszcze ktoś nie widział: coś nowego :)
Do ostatniego  do piątku

Pozdrawiam Karolina :*

czwartek, 3 kwietnia 2014

Libster Award

 Bardzo dziękuje za nominacje Agnieszce i Karolinie :) Jest mi niezmiernie miło :)

A więc:

Pytania od Agnieszki:
1. Czy interesujesz się innymi sportami, oprócz siatkówki?
Tak, bardzo lubię skoki narciarskie.
2. Jaki jest twój ulubiony klub siatkarski?
Skra Bełchatów <3
3. Jacy są twoi ulubieni zawodnicy?
Wrona, Kłos, Uriarte, Włodarczyk, Kurek, Atanasijević, Zaycew, Anderson itd.
4. czym się interesujesz oprócz siatkówki?
Jeśli chodzi o sport to tak, jak wyżej skokami. A poza tym lubię podróżować i zwiedzać różne miejsca :)
5. Co cię natchnęło do założenia bloga?
Chciałam po prostu spróbować swoich sił, czytając inne blogi coś mnie ruszyło :)
6. Jaki rodzaj muzyki preferujesz?
Słucham wszystkiego po trochu, ale najbardziej to chyba pop i rock.
7. Do jakiej szkoły chodzisz? Jaki profil?
Gimnazjum.
8. Co sądzisz o tym, że trenerem reprezentacji jest czynny zawodnik?
Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie, bo uważam, że Stefan się do tego nadaje :)
9. Wybierasz się na jakiś mecz reprezentacji w tym roku?
Tak na mecz grupowy MŚ chyba do Wrocławia lub Łodzi.
10. Jakie miasto związane z siatkówką masz najbliżej?
Jeśli chodzi o siatkówkę reprezentacyjną to Wrocław, a klubową to Bełchatów lub Jastrzębie, bo do obydwu z tych miast mam zbliżoną odległość.
11. Dlaczego właśnie siatkówka?
To jest coś, co zawsze poprawia mój nastrój, sprawia, że czuje się szczęśliwa i no po prostu kocham to <3

I pytania od Karoliny:

1. Ile masz lat?
15
2. Od jesteś "w związku z siatkówką" ?

Jakieś 4-5 lat
3. Ile blogów napisałaś ?

"Chce byc przy tobie" jest drugi, ale założyłam niedawno trzeciego :)
4. Wlazły vs Bartman?

Włazły, Wlazły i jeszcze raz Wlazły !
5. Czym się interesujesz ?

Oprócz siatkówki, to skokami narciarskimi, a oprócz tego lubię podróżować.
6. Ulubiony sport ?
Siatkówka <3
7. Ulubiona piosenka ?

Imagine Dragons - Demons
8. Ulubiona książka ?

"Wszystkie barwy siatkówki"
9. Ulubiony film ?

"Nad życie"
10. Co lubisz robić w wolnym czasie ?

Pisać opowiadania, oglądać mecze i spotykać się z przyjaciółmi.
11. Co skłoniło Cię do założenia bloga ?
Chciałam po prostu spróbować swoich sił, czytając inne blogi coś mnie ruszyło :)

Blogi, które nominuje:

http://wherever-will-you-go.blogspot.com/
http://wszyscy-jestesmy-zwyciezcami.blogspot.com/
http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/
http://false-memoories.blogspot.com/
http://szukajac-samej-siebie.blogspot.com/
http://iguessthatslove.blogspot.com/
http://luck-of-fate.blogspot.com/
http://fight-for-this-feel.blogspot.com/
http://themoordeath.blogspot.com/
http://anielska-predestynacja.blogspot.com/

Moje pytania:

1. Ile masz lat?
2.Jaki jest Twój ulubiony sport?
3. Jaki jest Twój ulubiony zawodnik?
4.Od jak dawna interesujesz się tym sportem?
5.Jaki jest Twój ulubiony rodzaj muzyki?
6.Jaki jest Twój ulubiony wykonawca/zespół?
7.Do jakiej szkoły chodzisz?
8.Jakie znasz języki obce?
9.Kim chcesz zostać w przyszłości?
10.Dlaczego założyłaś bloga?
11. Opisz siebie w 4 słowach :)

___________________________

To tyle. Jeszcze raz dziękuje za nominacje :)
I zapraszam jutro na dziewiątkę :) 

piątek, 28 marca 2014

Rozdział 8


  Po godzinnym porodzie na świecie pojawia się Twój (Wasz) synek. Zakochałaś się w nim od pierwszego wejrzenia, jest cudowny. Będąc w szpitalu widzisz wielu szczęśliwych tatusiów. Jest Ci cholernie przykro, ale to była tylko i wyłącznie Twoja wina. W szpitalu odwiedza Cię Ania i Paulina, ta druga musi już niestety wracać do domu. I tak, bardzo dużo Ci pomogła i wiele jej zawdzięczasz.
Po kilku dniach wychodzicie ze szpitala. Odbiera Was Ania i zawozi do mieszkania, gdzie od miesiąca naszykowany jest pokój dla małego.
-Andrzej o Ciebie pytał-wypala Ania.
-O co?
-Czy masz kogoś; jak sobie radzisz i w ogóle.
-Co mu odpowiedziałaś?
-Że dobrze sobie radzisz i zeszłam na inny temat. Wiktoria, musisz mu to w końcu powiedzieć.
-Jak?! "Hej Andrzej, jesteś ojcem mojego dziecka..." To bez sensu. Lepiej nich zostanie tak, jak jest teraz. Każdy ma swoje życie i jest ok.
-Jest ok?! A co powiesz później dziecku?
-Zobaczymy.
-Zobaczymy? Musisz Wiki.
-Daj mi czas, żeby to przemyśleć...

  Dni mijają bardzo szybko i ani się nie spostrzegasz, a Twój maluszek ma już trzy tygodnie. Jak na co dzień wracasz z Oliwierem ze spaceru, karmisz go i kładziesz spać. Mały jednak nadzwyczaj tego dnia nie jest w ogóle śpiący. Dochodzi 18, a ktoś puka do drzwi. Nie spodziewasz się nikogo, wiedząc, że Anka i Maciek są na wakacjach. Otwierasz i tym ktosiem okazuje się być Andrzej. Jesteś ogromnie zszokowana.
-Cześć, mogę?-mówi z uśmiechem, na co Ty otwierasz mu szerzej drzwi. Szatyn wręcza Ci bukiet kwiatów pytając się o Twoje zdrowie. Po chwili przedstawiasz mu dalej nie śpiącego Twojego (Waszego) synka. Rozczula Cię widok siatkarza trzymającego na rękach Twoje (Wasze) maleństwo. Wiele byś oddała, żeby taki widok mieć codziennie...  Kiedy mały w końcu idzie spać, Wy rozmawiacie o najmniejszych błahostkach. O klubie; o reprezentacji; o tym, kiedy wrócę do pracy.
Po miło spędzonym wieczorze siatkarz żegna się z Tobą, po czym obiecuje wpadać jak najczęściej, i nie ukrywasz, że bardzo Cię to zdziwiło. Dziękujesz mu, po czym zamykasz drzwi. Po raz setny w tym roku masz mętlik w głowie. Co teraz? Powiedzieć czy nie? Nienawidzisz tego stanu, kiedy kompletnie nie wiesz , co ze sobą zrobić i jaką decyzję podjąć...

______________________________________
Troszkę nudnawy ten dzisiejszy rozdział, ale obiecuje, że w następnym będzie się działo, zważywszy na to, że została tylko dziewiątka i epilog...
+ mam dla Was coś nowego: oplaca-sie-walczyc.blogspot.com
Także do kolejnego piątku,
Pozdrawiam Karolina :*

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 7



   Nadal nie znałaś odpowiedzi na nurtujące Cię pytania. Tak mijały godziny, dni, miesiące. Twój brzuszek stał się już bardzo widoczny, zważywszy na to, że był to siódmy miesiąc. W każdym dniu Twojej szarej rzeczywistości wspierała Cię Ania, jednak od pewnego czasu mieszka u Ciebie do czasu narodzin dziecka kuzynka, Paulina. Przynajmniej masz się do kogo wieczorami odzywać...W klubie opowiedziałaś o tym, że spodziewasz się dziecka i wolałabyś nie pracować przez ten czas. Oczywiście powiedziałaś też, żeby nikomu o tym nie mówili. Andrzeja starałaś się unikać i umiejętnie Ci się to udawało.

  Któregoś słonecznego sierpniowego popołudnia Ania zaprosiła Cię do siebie. Z racji tego, że pogoda wręcz prosiła się o to, żeby wyjść z domu, postanowiłaś się przespacerować. Idąc w stronę mieszkania blondynki mijałaś wiele szczęśliwych rodzin z dziećmi. Było Ci strasznie przykro. Próbowałaś sobie wyobrazić jak będzie wyglądała przyszłość, jednak nijak nie potrafiłaś. Żal Ci było dziecka, którego rodzice ze sobą nie rozmawiają. Zresztą na własne życzenie, Twoje życzenie.

  U blondynki rozmawiacie o różnych błahostkach, aby tylko uniknąć tematu Andrzeja i dziecka. Po chwili słyszycie, że ktoś otwiera drzwi. To wracający z treningu Maciek, z którym ostatnio strasznie się zaprzyjaźniłaś. Wchodząc do pokoju, w którym przebywasz wraz z Anią robi zdziwioną minę, po czym szepta :
-Przepraszam Wiki, nie wiedziałem...-patrzysz na niego pytającym wzrokiem, on nie mówi nic więcej. Po chwili jednak już wiesz o co chodzi, a właściwie widzisz: w drzwiach staje Andrzej. Twoja mina w tym momencie jest nie do opisania. Nie wiesz, czy uciec, czy zapaść się pod ziemię...Chwilę później wypalasz, że na Ciebie czas i wychodzisz idąc szybkim krokiem. To na nic. Po chwilę podbiega do Ciebie niczego nie świadomy szatyn.
-Gratuluję-słyszysz.
-Dzięki-wymuszasz uśmiech, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.
-Facet ma niezłe szczęście- mówi. Ty nie odpowiadasz nic, tylko po raz kolejny się uśmiechasz.
-Chłopiec czy dziewczynka?
-Chłopiec-odpowiadasz.
-Zawsze chciałaś mieć synka.-nie jesteś w stanie nic powiedzieć. On pamięta o Tobie takie szczegóły.
-Fakt, ale chyba Ty też - wypalasz.
-No tak, ale to zupełnie inna sprawa.
-Przepraszam - odpowiadasz zmieszana.
-Nie masz za co- uśmiecha się troskliwie.
-Cześć - mówisz dochodząc do miejsca swojego zamieszkania.
-Wiki-słyszysz-trzymaj się-mówi, po czym całuje Cię w policzek. Jak się wtedy czujesz? Jak ostatnia idiotka. Wiesz, że on w końcu musi się o tym dowiedzieć. Nie wiesz, jak zareaguje, ale dziecko musi mieć ojca. Kolejną noc nie śpisz. Znów bijasz się z myślami wspominając dawne czasy... Już niedługo urodzisz, a Andrzej nawet nie wie, że za niespełna ponad miesiąc zostanie ojcem...

____________________________________
Tym razem takie coś.
Jastrzębie z brązowym medalem, cudownie!
A Kamil z Kryształową Kulą. Strasznie mi będzie skoków brakować, ale mam nadzieje, że jakoś siatkówka mi to chociaż w pewnym stopni zrekompensuje :)

do piątku,
Pozdrawiam Karolina :*

piątek, 21 marca 2014

Rozdział 6

"Tamten dzień rozdzielił nas na zawsze, 
Tamten dzień oszukał moją wyobraźnie, 
Jeden ruch, rozdzielił nas na wieki,
Jeden gest był niepotrzebny, nie zaprzeczysz,
Dziś przeklinam każdą z chwil, w których wywołałam łzy,
Żałuję mych słów, które zadały Ci ból,
Nie ważne jest już nic, gdy nie mogę z Tobą być,
Nieważny cały świat, gdy bez Ciebie żyć tu mam,
Bez Ciebie nie mam gdzie podążać w moim śnie,
Podążać z Tobą chcę, jednak ciągle boję się, 
Wykonać pierwszy ruch by odzyskać Cię znów,
Wiem, że nadejdzie ten dzień, w których spełni się mój sen,
W którym będzie znowu, tak jakby narodził się świat,
Na nowo będę kraść Twych oczy jasny blask,
Na nowo będę Ci upiększać każdą z chwil,
Od początku już na zawsze"



-Powinnaś pójść do lekarza- mówi do Ciebie po raz kolejny w tym tygodniu blondynka.
-Po co ?
-Wyglądasz jak wrak człowieka. Ostatnio w ogóle nie śpisz, za dużo pracujesz i nic nie jesz...

   Czy miała rację? Tak miała. Jednak po zerwaniu kontaktu z Andrzejem inaczej nie potrafiłaś. Gdy spotykałaś go na treningach, aż kuło Cię w sercu. Nie wiedziałaś; czy żałować tego, że z nim rozmawiałaś; czy tego, że go odrzuciłaś, chociaż wcale tego nie chciałaś... Całe noce płakałaś. Z każdym dniem czułaś się coraz gorzej : fizycznie jak i psychicznie. Nawet  w klubie to dostrzegli i dali Ci kilka dni wolnego. Gdy któregoś dnia zemdlałaś, Ania nie wytrzymała i zabrała Cię do lekarza.
Po wstępnych badaniach lekarz rozpoczął swoje wywody:
-Z pewnością do omdlenia przyczyniło się wiele czynników m.in. ogromne zmęczenie. Aczkolwiek jest jeszcze jeden powód-patrzysz na niego pytającym spojrzeniem.
-To znaczy?
-Gratuluję jest pani w ciąży, to drugi miesiąc.
W tym momencie cały Twój świat rozpadł się na małe kawałeczki. Byłaś w takiej rozsypce, że nawet nie zauważyłaś powodów. Doskonale wiedziałaś, kto jest ojcem...Po kilku minutach wyszłaś z gabinetu i od razu podbiegła do Ciebie Ania.
-I co?
-Jestem w ciąży. Ja...ja nie mogę rozumiesz?!-mówiłaś przez łzy.
-To Andrzeja?-spytała, na co Ty tylko pokiwałaś twierdząco głową, nie mogą wydusić z siebie ani jednego słowa. Blondynka zawiozła Cie do mieszkania, po czym musiała pojechać do pracy.
Teraz nie mogłaś przestać o tym myśleć. Jak to będzie wszystko teraz wyglądać? Jak będziesz pracować razem z Andrzejem? Czy sobie poradzisz? Czy poinformować o tym jego?
 Nie spałaś nocami. Cały czas próbowałaś sobie to jakoś racjonalnie poukładać, jednak żadne rozwiązanie nie było tym właściwym...Momentami rozważałaś nawet to, żeby ze sobą skończyć. Jeden ruch i byłoby po wszystkim. Jednak żal Ci było istoty, którą nosiłaś pod sercem. Co ono zawiniło?


___________________________________________
Witam Was w pierwszy dzień wiosny :) Pogoda zdecydowanie dopisała, mogłoby być już tak codziennie :D
Niestety rozdział troszkę smutny i jak zwykle krótki...

Dodaje takie krótkie rozdziały, to tak w ramach rekompensaty dodam coś w niedzielę :)
Także do niedzieli.
Pozdrawiam Karolina :*


piątek, 14 marca 2014

Rozdział 5


   Budzisz się, lecz jego nie ma. Powoli zaczyna do Ciebie docierać co wydarzyło się w nocy. Zaczynasz tego żałować...Zaczynasz żałować tego, że dałaś mu cholerną nadzieję. Ubierasz się, po czym kierujesz się do kuchni, gdzie on przygotowuje dla Was śniadanie, zupełnie jak dawniej...
-Dzień dobry kochanie-mówi, po czym całuje Cię w usta.
-Andrzej...
-Coś się stało?
-Bo... Dajmy dobie czas..
-Aha, czyli wczorajszy wieczór nic dla Ciebie nie znaczył?
-To nie tak...
-A jak ?! Zabawiłaś się mną i dałaś złudną nadzieję.
-Andrzej, ja naprawdę nie chciałam, ale wczoraj zagrały emocje...
-Myślałem, że jak byliśmy razem to teraz możemy zacząć od początku...
-Ja po prostu nie chcę Cię znowu zranić...
-Właśnie to zrobiłaś.
-Ale...
-Proszę wyjdź.
-Przepraszam-mówisz szeptem. Do Twoich oczu napływają łzy, a Ty wybiegasz z jego mieszkania trzaskając drzwiami. Nie chciałaś, żeby to tak wyglądało... Czy boli? Jak cholera. Sama nie wiedziałaś czego chcesz. Może niepotrzebnie wróciłaś do Polski? Może nie potrzebnie rozpoczęłaś pracę w Skrze? Może niepotrzebnie z nim rozmawiałaś? Może niepotrzebnie poszłaś do niego? Może nie potrzebnie wypiłaś?
Może niepotrzebnie uległaś? Może niepotrzebnie wszystko mu powiedziałaś ? Biłaś się z tymi myślami każdego dnia. Byłaś na skraju wyczerpania. Tak mijały kolejne dni. Wtedy, gdy trzeba było stawiałaś się na treningach. Widziałaś, że cały czas Cię obserwował. Jednak Wasze relacje ograniczyły się do standardowego "cześć". Miałaś tego dość, ale nie wiedziałaś, co z tym zrobić... W trudnych chwilach, których teraz było całkiem sporo pomagała Ci Ania, ale ona też miała swoje życie. Znów do Twojego życia wdarła się rutyna, tyle, że ta zła...Niechętnie wstawałaś, dopracowywałaś się do w miarę normalnego stanu. Szłaś na trening, wracałaś wieczorem. W weekendy doszły jeszcze częste wyjazdy na mecze. Tak mijały kolejne tygodnie. Z każdym dniem czułaś się coraz gorzej. Wiedziałaś, że musisz przestać o Nim myśleć, mniej pracować i zacząć cieszyć się życiem, jednak nijak nie potrafiłaś...

____________________________________
Jest piątka. I tak oto dobrnęłyśmy do półmetku tej historii.
Przepraszam, że rozdziały są takie krótkie, ale inaczej nie zostało by nic więcej na kolejne 5 tygodni :)
Do piątku.

Pozdrawiam, Karolina