sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 1

  Właśnie wysiadasz z samolotu. Tak, wróciłaś do Polski, w której nie byłaś od czterech lat. Twoi rodzice w ogóle nie przejęli się Twoją decyzją, powiedzieli: : "Jak chcesz to wracaj, droga wolna". Jedziesz taksówką do Bełchatowa. Ciągle łudzisz się, że On o Tobie nie zapomniał, jednak jesteś nastawiona na wszystko...

Wchodzisz do mieszkania, w którym nie byłaś od lat. Wchodzisz do swojego pokoju, a na szafce obok łóżka znajdują się Wasze wspólne zdjęcia. Wtedy, gdy byliście szczęśliwi. Czujesz, że łza spływa po Twoim policzku. Tak cholernie za Nim tęskniłaś i nadal tęsknisz...Po rozpakowaniu rzeczy idziesz na spacer do pobliskiego parku. Przypominasz sobie chwile, gdy razem, wtuleni w siebie spacerowaliście wieczorami po pięknie oświetlonym bełchatowskim parku. Mimowolnie się uśmiechasz. W głębi duszy liczysz na to, że los w najbliższym czasie zadecyduje tak, że spotkacie się. Nie obiecujesz sobie tego, że jak Cię zobaczy to padnie Ci w ramiona. Masz nadzieję na rozmowę, wyjaśnienie sobie dawnych spraw. Wracając do domu mijasz halę "Energia" przed którą widnieje ogłoszenie o zbliżającym się meczu. Postanawiasz kupić bilet i pójść na to spotkanie.

Kilka dni później siedzisz już  dość odległym miejscu w wypełnionej po brzegi bełchatowskiej hali. Mecz wygrywa 3:1 Wasza drużyna. Podczas trwania meczu obserwowałaś go cały czas, zmienił się. Zawsze uśmiechnięty, teraz poważny, zamyślony. Jedynie po udanej akcji wymuszał lekki uśmiech. Po meczu rozdawał autografy, chciałaś do niego podejść. Ale właśnie "chciałaś". Będąc wystarczająco blisko, stchórzyłaś. Nawet nie wiedziałaś, co mogłabyś mu powiedzieć: "Hej Andrzej, to ja Wiki, pamiętasz mnie? Przepraszam, że wyjechałam. " To żałosne. Może On dzieli swoje szczęście z kimś innym? Może On zapomniał o mnie? Może On nie chce mnie znać?


_________________________________
I tak oto pierwszy rozdział mamy za sobą...
Myślę, że z uwagi na to, że starego bloga już zakończyłam będziemy się widywać w piątki.
Liczę na Wasze komentarze, które dają ogromnego kopa do dalszej pracy.
A no i oczywiście brawa dla Naszych panczenistek i panczenistów za zdobycie srebra i brązu :)

Pozdrawiam Karolina

12 komentarzy:

  1. Ciekawy początek. Szkoda, że stchórzyła, ale w sumie na jej miejscu zrobiłabym to samo. Bo co by mu pwoiedziała? trcohe dziwne. Jednak los na pewno jeszcze ich sobie postawi na drodze, wierzę w to :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się nieźle. :) Rajciu, no nie dziwię się Wiktorii, że nie podeszła do niego... Co On by sobie mógł pomyśleć? Trudna sprawa, ale Ona go nadal kocha... I kto wie, może On kocha również ją? Mam nadzieję, że dowiem się w nextach wszystkiego . :) Z niecierpliwością wyczekuję piątku. ^^
    PS.: Pod prologiem tej historii, zostawiłam komentarz, w którym napisałam o Wojtku a nie Andrzeju, za co chciałam bardzo, baaaaardzo przeprosić. Spostrzegłam się dopiero wczoraj, kiedy patrzyłam czy czasem nie dodałaś pierwszego rozdziału na taj stronce... Fakt, że w siatkówce jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę i jeszcze to, że pewnie przeżywałam historię Zuzy na Twoim poprzednim opowiadaniu, sprawiło, że wyszło jak wyszło, a ja chciałam przeprosić raz jeszcze za błąd. ;*
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Wiktoria w końcu się przymusi i do niego podejdzie. Bo przecież muszą porozmawiać. Ciekawi mnie reakcja Andrzeja na jej widok, no i to czy kogoś ma, czy wciąż na nią czeka? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie to zaczęłaś i chcę jeszcze więcej i ciekawi mnie wszystko w tym opowiadaniu, co wiąże się z tym, że mam milion znaków zapytania. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na piątek. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to rysuje się nam naprawdę niezłe opowiadanie. :D Ciekawe, kiedy Wiki się przełamie... Chociaż może pierwszy ich relację zacząć Andrzej, prawda? :) Genialne i tyle. ^^ Czekam na piątek. :D Mam nadzieję, a wręcz jestem tego pewna, że dowiem się więcej. ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Nom zapowiada się ciekawie .;D

    Ps. Tytuł piosenki ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie. :). Mam nadzieję, że spotka się z nim i wszystko sobie wyjaśnią. :).
    Zaprazam do siebie: http://pochi-a-parlare.blogspot.com/

    Jakbyś mogła, informuj mnie. :)

    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oeju jestem nowa w tym świecie,ale nigdy nie pomyślałam ,ze będziecie pisały o sportowcach opowiadania. W twoim poprzednim blogu ,którego przeczytałam wczoraj w nocy (przez co zaspałam do szkoły) od razu się zakochałam. Ten tu też zapowiada się nieźle.Szkoda ,ze stchórzyła.Jestem ciekawa jak by się potoczyła dalej akcja,gdyby podeszła.Uhhhhh...pozostaje mi tylko czekać na nowy rozdział :< CHCĘ JUŻ.TERAZ. czekam niecierpliwie na nexta.

    ~~Pozdrawiam Wigi <3 NOwa czytelniczka :*

    zapraszam do mnie,jest tam co nieco o sporcie,jednak dopiero zaczynam więc,ten wątek występuje jak na razie epizodycznie :]
    http://themoordeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Boshe...... Potrafisz trzymać w niepewności. Masakra. Uwielbiam jak piszesz. Twoje historie są świetne. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejciu! Zakochałam się *.* Na pewno będę tu częściej zaglądać jeśli tylko poinformujesz mnie o nowych notkach! Mam nadzieje że zajrzysz też do mnie :)

    http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
    http://law-of-death.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. O jacie, jak się cudownie zaczyna! Zaciekawiłaś mnie bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń